czwartek, 7 grudnia 2017

Ten bachor...

Spacer na wsi. Codziennie mijam te same twarze, zwykle mamuś z wózkami, mówimy sobie cześć, dzień dobry.
Ale nie dziś. Dziś spotkałam starą matronę, która doprowadziła mnie do białej gorączki.
Szłam z wózkiem prawidłowo po lewej stronie drogi. Podobnie jak dwie panie, niska i wyższa, tyle że one szły w moim kierunku tą samą stroną drogi, czyli nieprawidłowo. Droga wąska, dodatkowo zwężona przy mostku, akurat jechało auto. Niska mówi do wyższej, żeby zeszła, bo auto jedzie, na co obie słyszymy, że niech jedzie, ona ma to gdzieś, niech ją ominie. Ok, myślę, ale jestem jeszcze ja z wózkiem, nie zejdę z dzieckiem na środek jezdni, bo panie nie znają zasad poruszania się po drogach. Więc idę naprzód, i grzecznie mówię do pań, że idą złą stroną drogi. Na co wyższa rzuca do mnie, że może i złą, ale drugą się nie chodzi. Nie rozumiem, ale nie dyskutuję, bo panie już mnie ominęły. I nagle słyszę z tyłu: "Idzie taka z tym bachorem...". Reszty nie słyszałam, bo szlag mnie trafił na miejscu i para mi poszła z uszu. Krzyknęłam tylko do niej, o jakim bachorze mówi, i że chyba trochę przesadziła, na co słyszę, że mam "spadać na szczaw...". Szczerze mówiąc, miałam ochotę podejść do niej i dać jej w twarz. Ręce mi się trzęsły i chciało mi się płakać. Jak tak można. Chyba nigdy tego nie zrozumiem, bo co ja jej zrobiłam? Nic. Spacerowałam z dzieckiem. Jeśli chodziłoby o mnie, to pal licho, co gadają, ale mówiła o moim dziecku. Nie o jakimś bachorze, tylko o moim synu. Ja naprawdę nie traktuję go jak króla, raczej nie jestem jedną z tych matek, które uważają, że wszyscy powinni traktować ich dzieci jak jakieś wyjątkowe jednostki. Ale do cholery, jakim prawem jakaś obca baba tak brzydko o nim mówi? Kiedyś o okropnej sytuacji ze starą babą pisała tutaj Mama Bąbla. Bardzo mi jest przykro, że czasem trafiamy na takich głupich ludzi...
Przy okazji zdałam sobie bardzo wyraźnie sprawę, że gdyby ktoś chciał zrobić krzywdę mojemu dziecku, to przegryzłabym tętnicę...

8 komentarzy:

  1. Jak widać z powyższego do awantury babie chłopa nie trzeba :/

    A tak poważnie. Daj sobie luz. Co się tam będziesz jakąś babą przejmować i jej głupią gadką.

    Pozdr
    M

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakby to mnie dotyczyło, to bym olała, ale że dziecko mi tak nazwała...krew mi się wzburzyła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, kiedyś ktoś mądry mnie nauczył, że najlepiej nie zniżać się do takiego poziomu, bo nigdy nie wygrasz - przeciwnik zawsze pokona cię, bo ma więcej doświadczenia w buractwie i chamstwie. Nie ukrywam, że ciężko mi się do tego stosować, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci (no tu jestem też strasznie wyczulona), ale to chyba najlepsza rada.
    Swoją drogą to ludzie są beznadziejni, przykro mi, że Cię to spotkało :(

    OdpowiedzUsuń
  4. W dzieciństwie słyszałam wiele bardzo bolesnych komentarzy nt. mojej siostry (ma zespół Downa) i nauczyłam się, żeby na najbardziej chamski komentarz odpowiadać życzliwym słowem. To wmurowuje "przeciwnika" najbardziej, a i niesie dla niego lekcję serdeczności. I ja miałam lepszy humor niż gdy dawałam się ponieść nerwom. Ściskam Ciebie i Twojego najsłodszego amatora buraczków ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli będzie nadal chodziła złą stroną drogi, to sprawiedliwość może dosięgnąć ją szybciej, niż myślisz ;)
    Głowa do góry, najwyraźniej kobieta miała zły dzień albo i całe życie do niczego. A Wy z Rysiem macie przecież siebie nawzajem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Człowiek człowiekowi wilkiem...
    Za synka miałaś prawo się zdenerwować!
    Bez dwóch zdań... :(
    Ja za to ostatnio miałam przypadek gdy wjeżdżałam w taką jakby drogę polną do babci na dzialkę... Rozmawiały ze sobą trzy mamusie z wózkami, (ale pewnie takie jak te o których piszesz) i... nie chciały ustąpić mi miejsca stojąc na środku tej drogi. Otworzyłam okno chciałam poprosić, ale usłyszałam jak jedna do drugiej mówi..."stój! niech sobie stanie gdzieś tu, nie mam zamiaru schodzić z drogi" :( Człowiek bez dziecka odczuwa to 100x bardziej. Sama wiesz. Ale na Boga trochę serdeczności zwykłej...

    Zdecydowałam się na bloga... Muszę kilka rzeczy z siebie wyrzucić, może przy okazji komuś pomóc... Jeśli masz ochotę, zapraszam, choć narazie bida :D


    moniusia_


    http://gdziejestsmyk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jak dobrze, że zaczęłaś pisać! Mi to naprawdę pomaga. Będę do Ciebie zaglądać 😊

      Usuń
  7. Ostatnio podjechałem pod hospicjum. Nie było gdzie auta zostawić. Potrzebowałem 5 minut. Stanąłem na drodze dla rowerów. Zostałem zjechany tak jakbym najgorszą zbrodnię popełnił. Tak to jest ... trzeba starać sięzachować stoicki spokój.

    OdpowiedzUsuń