Strony

czwartek, 28 maja 2020

Pudełko

Mam pudełko.

A w nim smoczek, który Ryś miał w szpitalu, gdzie go poznaliśmy.
Małe butki.
Groteskowo mały rampers, kupiony przeze mnie, kiedy moich dzieci jeszcze w ogóle nie było. Na Rysia od razu za mały, na Rudzika od początku dużo za duży.
Zdjęcie USG małego Rudzika.
I oczywiście test, jedyny pozytywny w moim życiu.
Siadam na podłodze, rozpakowuję pudełko. Płaczę.
Co się dzieje z mózgiem kobiety, kiedy ta zostaje matką? Pewnie mataja ma na to badania. Ja nie wiem.
Wiem za to, że jestem smutna. Bo to się już nie powtórzy. Bo moje dzieci tak szybko rosną.
Wiem, że są ze mną tylko na chwilę, nie na zawsze. Ja mam zadanie. Żyć z nimi tak, żeby wyrośli na świadomych własnej wartości mężczyzn, potrafiących cieszyć się życiem pomimo przeciwności losu. I puścić w świat.

Nie ma ich teraz ze mną.
Ryś wrócił do przedszkola. Rudzik zaczął adaptację w żłobku.
Jeszcze teraz mnie potrzebują. Jeszcze przybiegają do mnie z płaczem i bubu na kolanie. Jeszcze szukają moich ramion.

Ale już niedługo. Za moment będą ukradkiem ocierać buzię po matczynym buziaku. Za chwilę usłyszę "mamo no weź, koledzy patrzą". Ba, już usłyszałam "mamo mogę iść do Wiktorii?". Ale jak? Sam? Beze mnie? Przecież Ty dziecko jesteś malutki! Jeszcze nie teraz! Jeszcze chwilę zostańcie moi, tylko moi.

Bo za chwilę ja...

będę miała tylko pudełko.






 


5 komentarzy:

  1. Też mam takie pudełko😁. Czasami do niego zaglądam, jednocześnie patrzac na młodego, który kończy właśnie 4 lata, zastanawiam się kiedy to minęło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za chwilę będziesz miała duże dzieci, czyli niezawodnych przyjaciół, na których zawsze można liczyć :) I razem będziecie oglądać to pudełko pełne wzruszeń :)) Każdy etap jest fajny według mnie, dzieci dorastają i nadal nas potrzebują, tylko trochę w innej formie. Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Dziecka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Też jestem sentymentalna. Moje dzieci mają dopiero niespełna rok i niecałe dwa, a już mam ogromne pudło z pamiątkami: pierwsze buciki, ukochane, sprane śpiochy, ubranka do chrztu, kocyki, zabawki i wiele, wiele innych. Wszystko symbolicznie, po jednej sztuce, ale trochę się już tego uzbierało. A do tego albumy na zdjęcia, takie klasyczne i do wypisywania przez pierwsze trzy lata dziecka, no i mój matczyny pamiętnik🙂 Jak przyjdzie czas i zostaniemy z mężem sami, okopię się na srychu tymi przedmiotami i będę płakać ile wlezie, szybko się wzruszam, wystarczy impuls... Póki co nie mam na to czasu... 😉ciekawe czy dzieci będą kiedys chciały zajrzeć do tych moich pudełek wspomnień... jak Rudzik daje sobie radę w żłobku? Ja właśnie zapisałam moje łobuzy do procesu rekrutacji i już drżę na samą myśl jak to będzie...🙂 pozdrawiam, Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudzik radzi sobie świetnie! Jestem w szoku, że tak łagodnie się to odbyło. Myślę, że procentuje tu wychowanie w duchu RB, on wie, że jest bezpieczny, że zawsze po niego wrócę. Napiszę o tym, kiedyś...A Twoje dzieci już takie duże 😲

      Usuń
  4. "Jak przyjdzie czas i zostaniemy z mężem sami, okopię się na srychu tymi przedmiotami i będę płakać ile wlezie, szybko się wzruszam, wystarczy impuls... ". Czasami jak czytam niektóre wpisy to się zastanawiam jak postawić granicę między normą psychiczną a brakiem normy ;-).

    OdpowiedzUsuń